Boom gospodarczy z początków lat 20-tych i potrzeba odreagowania doświadczeń I wojny światowej dały impuls do stworzenia stylu kobiety wyzwolonej - flapper-look, czyli chłopczycy. Styl ten utrzymał się do ok. 1933 r., ale chociaż "wyzwolił kobietę z gorsetu" i cechował się formalną prostotą, upowszechnił się w ubiorze masowym, ale dość szybko zniknął z kolekcji wiodących projektantów. Po Wielkim Kryzysie polityka new dealu nakręcała koniunkturę i w połowie lat trzydziestych wydawało się, że american dream bliski jest spełnienia nawet w Europie. Publiczność niespecjalnie interesował fakt, że podstawą kolejnego boomu był keynesowski interwencjonizm z jego sztucznie kreowanym popytem. Ważne było to, że ten popyt nakręcał gospodarkę, a "ludzie żyli dostatniej".
Taka atmosfera sprzyjała tworzeniu mody ekscentrycznej i luksusowej (w tamtych zresztą czasach moda była wyłącznie luksusowa), a przede wszystkim kobiecej, to znaczy podkreślającej (a nie zakrywającej) to, co kobietę odróżnia od mężczyzny itemu podobnych. Ekscentryczność stała się znakiem firmowym Elsy Schaparelli, natomiast kobiecość przypomniała Madeleine Vionnet - tworząc sylwetkę łączącą antyczną powściągliwość z delikatnością lekkich tkanin, oraz amerykański krawiec Mainbocher - powracając do (zmodyfikowanej wersji) gorsetu i sylwetki klepsydry.
W 1945 roku modne było wszystko - bluzki z męskich koszul, przefarbowane mundury, kufajki, "kanadyjki", czyli angielskie bluzy wojskowe, drewniaki "całoroczne". Kto chciał zadawać szyku, chodził w oficerkach. Były bardzo poszukiwane i koszmarnie drogie. Mniej zaradnym pozostawało obuć stopy w płótno i brezent. W 1947 r. przebojem na chłodne dni były tzw. selfiksy, czyli pończochy grubo tkane z wełny, w kolorze popielatym lub beżowym. Ale już w 1948 r. prasa lansowała modę luksusową. Najmodniejszy kolor lata Wystawy Ziem Odzyskanych: na dzień czerwony (szczególnie torby, biżuteria, buty, kapelusze), na wieczór biały (koronki, woalki, hafty i kwiaty do ciemnych sukien). Na nogach tylko perlony. Zwiewna mgiełka opinająca zgrabną łydkę... marzenie kobiet. W 1949 r. wrocławianki szalały za spódnicami w kratę i kostiumami w pepitkę. Poszukiwane były także wiatrówki damskie i męskie "hubertus" z zielonkawej, włochatej wełny.
1950 rok.
Popularne również były pełne fantazji spódnice na sztywnych halkach, noszone w istocie na wiele okazji, malowane w abstrakcyjne bądź kwiatowe wzory, które stały się z czasem - zwłaszcza w Polsce - kwintesencją stylu lat 50-tych.